Jedno Serce, ufam Ci.
- michalleciej
- Feb 21, 2019
- 5 min read
Updated: Jan 4, 2022

Kasia, Zosia i Gosia na jednym dorastały podwórku. Bawiły się razem, płakały, śmiały się i przeklinały. Za ręce chodziły i przyjaciółkami od zawsze były. Kacper od zawsze też był z nimi. Po łąkach razem się włóczyli, razem lekcje odrabiali i w starej szopie wspólną tajną bazę mieli. W tej to szopy zaciszu dnie i czasem noce spędzali, o wszystkim sobie opowiadali, tam też w „lekarza” się bawili. Pan doktor Kacper troszczył się o wszystkie pacjentki tak samo. Lata mijały, a oni wciąż razem, nawet jeszcze bardziej. W szopie kryli się przed szkołą i przed alkoholem w żyłach rodziców. W szopie też pierwszy alkohol i papierosy próbowali. Przysięgę wiecznej przyjaźni krwią zapieczętowali. Ich ścieżki na studiach się rozeszły. Każdy w inną stronę, w inną namiętność popadł. Szybko partnerów poznajdywali i szybko partnerów pożegnali.
Wrócili do miasteczka swego i taki zajść dalszych znam przebieg.
Zamieszkali koło siebie i wspierali się w biedzie. Tak bardzo się wspierali, że powstających między nimi uczuć i namiętności nie dostrzegli. I już po chwili Kacper z Kasią parą byli. Zosia i Gosia kochały ich ogromnie i kciuki trzymały za piękną ich przyszłość. Zosia bardzo słuchać umiała, to też Kacper raz i drugi wieczór u niej spędził. Jednak już w wieczór trzeci Kasia foszka strzeliła, bo sama do poduszki się znów tuliła. Nie tylko na Kacpra, ale i na Zosię. I w ogóle odzywać się przestała. Kacper nie rozumiał, tłumaczył, że „wszyscy przyjaciółmi jesteśmy” i nadal u Zosi czas spędzał. Gosia się opowiedziała, że „paczka to paczka” i Kacprowi tak się to spodobało, że aż Gosię sobie teraz upodobał. Z Kasią zerwał. Rozpacz. Zosię omijał jakoś. Rozpacz. Z Gosią się trzymali. I taki oto stan bieżący się ustalił: Kasia odseparowała się od wszystkich. Zosia i Gosia są „zdradziły”. Zosia z boku stoi obrażona, że Kasia się odsunęła i że Gosia kacpra zawłąszczyła. A Gosia z Kacprem chodzi i przed „byłymi” przyjaciółkami Kacpra chroni. A Kacper... już zapomniał o „paczce z podwórka”.
Kobieca solidarność. Tak trwała, tak silna, dopóki samców brak. A gdy pojawi się „jakiś” – siostrzeństwo, psiapsiółki, bff (best friends forever), tracą na ważności. A gdy ten „jakiś” okaże się odważny, pewny siebie, adorujący – sollidarność może przemienić się w zaborczość, zazdrość, nienawiść, a nawet wojnę.
Zamiast:
Siostro, co w tym mężczyźnie jest fascynującego, że obie nas poruszył?
Słyszy się raczej:
Zbliż się, szmato, jeszcze raz do mojego chłopa, a kłaki Ci powyrywam...!
Dlaczego kobiety, siostry, solidarnie walczące o przetrwanie w brutalnym męskim świecie, dokonują odwrotu od swoich wartości, od swej połączonej siły?
Zostawiam to pytanie bez odpowiedzi. Zostawiam to pytanie kobietom, Tobie, abyś w ciszy, w spokoju, w nastroju refleksyjnej retrospekcji, zanurzyła się w swe dążenia, cele, namiętności, misję, abyś dla własnego użytku dokonała podsumowania swych dokonań, swych wyborów, swego miejsca, do którego dotarłaś...
Czy nie jest tak, że ustanowienie wymarzonego związku z mężczyzną, jest spełnieniem marzenia zakorzenionego w umyśle, a nie w sercu kobiety? Marzenia z umysłu mają często charakter obsesji, choćby z tego powodu, że tak rzadko się spełniają i tak często rozczarowują. Marzenia mające swe źródło w sercu nigdy nie separują, nie prowadzą do stawiania granic, murów, nie dystansują. A stworzenie „wymarzonej” relacji wprowadza granice i zasady:
Jeżeli jesteś ze mną, relacja ze światem zewnętrznym zostaje ograniczona
Jeżeli jesteś ze mną, nasze dzieci ważniejsze są niż inne dzieci
Jeżeli jesteś ze mną, Twój urlop będziemy spędzać razem
Jeżeli jesteś ze mną, inne kobiety będziesz traktował z dystansem i powierzchownie, nawet jeżeli Cię potrzebują.
Jeżeli jesteś ze mną, wybudujesz mur dookoła naszego ogródka, a jeżeli ktoś na nasz ogród wtargnie, przegonisz intruza.
W ten sposób ustanawiamy swoje małe plemię i jak to miało miejsce od zarania dziejów, rozpoczynamy walkę z innymi plemionami - o tereny, zasoby, wodę, pożywienie, bezpieczeństwo i wpływy. Zatem każda rodzina wokół jest potencjalnie naszym wrogiem (oczywiście wyjdzie to dopiero, gdy dojdzie do konfliktu). A co gorsza, każda kobieta żyjąca poza naszym plemieniem też jest potencjalnie naszym wrogiem – bo w pierwszej kolejności bronić będziemy naszego plemienia, a dopiero potem kobiet z poza plemienia. I tak właśnie kobiety poddają się systemowi i męskiej tyranii (albo tchórzostwu?), wyrzekając się ochrony mocy kobiecej solidarności. Dlaczego? Bo ufają swemu rozumowi, a dokładniej, wierzą swym lękom gnieżdżącym się w rozumie... a nie ufają sercu, a dokładniej, nie wierzą odwadze mieszkającej w każdym sercu...
Wyobraź sobie kobiecą moc, która na równi traktuje swego partnera i swe siostry.
Wyobraź sobie takie miejsce, gdzie kobieca solidarność łączy wszystkie istoty.
Wyobraź sobie życie w miłości i szacunku dla wszystkich istot czujących.
Wyobraź sobie, że w każdym momencie masz wsparcie kobiecej mądrości wszystkich bliskich Ci kobiet.
Wyobraź sobie, że w chwilach słabości możesz zawsze wypłakać się w ramionach sióstr.
Wyobraź sobie wreszcie, że nie jesteś jedyną i przez to samotną kobietą w swym plemieniu.
Wyobraź sobie, że Twoje bezpieczeństwo i Twoja przyszłość nie zależą tak bardzo od mężczyzny, z którym jesteś i że jeżeli nie zasłuży on na Twoją miłość, powiesz mu, że ma odejść. Bo masz wokół siebie siostry i braci.
Wyobraź sobie też, że mając wokół siebie miłość i wstarcie wielu braci i sióstr, Twój umysł z czasem ulecza się z obsesji posiadania partnera „na wyłączność i na zawsze”. Bo to czego tak usilnie pragniesz to poczucie bycia kochaną, wynikające z życzliwości, akceptacji, wsparcia, przynależności, a nie poczucie bycia kochaną przez jedynego mężczyznę.
Wyobraź sobie też jak zmieniłbym się mężczyzna, gdybyś poprzez braterstwo z innymi kobietami, odebrała mu kontrolę nad sobą. Nauczyłby się (na nowo) zapomnianej pokory, szacunku i ufności w kobiecą mądrość. Przestałby marnować swe talenty na utrzymywanie autonomii i separacji, zacząłby na nowo troszczyć się i walczyć o dobro większej rodziny, plemienia – ramię w ramię z innymi mężczyznami, a nie przeciwko każdemu, jak to ma miejsce teraz.
Symbolicznym przeznaczeniem mężczyzny jest walka. On walczy gdziekolwiek jest. Kiedyś walczył o dobro plemienia i dziś walczy o dobro plemienia. Niezależnie od tego jak absurdalne formy walka ta może przyjąć. I walką chce rozwiązywać konflikty.
Symbolicznym przeznaczeniem kobiety jest miłość. Kobieta szuka miłości gdziekolwiek jest. I to ją różni od mężczyzny, że walka „dzieli”, a miłość „łączy”. Mężczyzna dzieli, kobieta łączy. Mężczyzna nie traci mocy w oddzieleniu, kobieta w oddzieleniu moc traci. Dlatego wołaniem serca kobiety jest łączenie się. Dlatego połączenie dwóch kobiecych serc jest źródłem ogromnej mocy i miłości. A połączenie i solidarność wielu kobiecych serc to już początek raju na ziemi, powrót do harmonii życia, harmonii kobiecości i męskości.
Wyobraź teraz sobie, że żyjesz, gdzie żyjesz, mieszkasz, z kim mieszkasz, robisz to, co robisz, lękasz się tego, czego lękasz. To pewnie nie raj wymarzony. Ale możesz spróbować go upiększyć. Bo są wokół Ciebie kobiety, dla których życie również nie jest rajem. Są wokół Ciebie kobiety, które zagubiły się w ślepej umysłowej miłości i zwyczajowo jej bronią. Ale są też zagubione kobiety, w sercach których tli się iskierka wiecznej „miłości z podwórka”. Odszukaj je. Wyjdź ze swego mikro-plemienia na chwilę. Zaufaj sercu i otwórz je na siostrzaną miłość. Zaufaj przyjaciółce. Otwórz się. Powiedz „nie” nieprawdzie. Spotykaj się z kobietami. Dołącz do kobiecego zespołu, kręgu, albo sama taki stwórz. Nie masz nic do stracenia, a masz wiele do zyskania – masz szansę powrotu do źródła życiodajnej energii połączonych kobiecych serc. Dla dobra Twojego, Twego plemienia, partnera, potomstwa.
I nie chodzi o to, że powodzi Ci się teraz trochę lepiej, czy trochę gorzej.
Bez prawdziwej siostranej miłości zawsze będziesz czuć się jakby ... poza domem. Kobiecość jest niepodzielona. Jest Życiem łączącym wszystko. I wszystkie Kobiety. I wszystkie Istoty.
Kobiece serce oddzielone od Jednego Serca Kobiecości jest tak samo zagubione, jak zagubiony jest mężczyzna, oddzielony od mocy swego Fallusa...
Wdzięczność Wam, Siostry, za odwagę do otwierania poranionych serc.
Wdzięczność Wam, Bracia, za wsparcie w łączeniu kobiecych serc.
Przywróćmy ufność w uzdrawiającą Kobiecą Mądrość.
Comentários