Fallusie, ufam Ci.
- michalleciej
- Feb 6, 2019
- 4 min read
Updated: Jan 4, 2022

Skąd na naszej planecie taki pęd ku wynalazkom, ku wzrostowi, ku technologii? To ludzki potencjał, który drzemie w każdym z nas. To przede wszystkim męski potencjał, który drzemie w każdym mężczyźnie. To męska energia w działaniu – wynalazki, wzrost, technologia to domena mężczyzn, to męska kreacja, to odpowiedź na miliardy pomysłów kotłujących się w męskich umysłach, to urzeczywistnienie potencjału i możliwości, jakie daje nam penetrowanie świata za pomocą swej unikalnej ludzkiej inteligencji. Brawo my! Władcy Planety. Penetratorzy okolicznych planet.
Jedna sprawa nie daje mi spokoju...
Skąd w nas, mężczyznach, taka energia do badania niezbadanego, do poświęcania godzin, miesięcy, lat, kariery, życia dla idei poznawania przestrzeni?
Skąd w nas niekwestionowany imperatyw penetrowania wszechświata, przy jednoczesnym zanegowaniu haniebnego faktu, że dziś mężczyzna potrafi spenetrować wszystko, oprócz kobiety.
A jak już kobietę spenetruje, to zrobi to w sposób niedbały. Samochód wycycka, wyglancuje. Trawnik wypieści do milimetra. Koszulę wyprasuje na gładko. Brodę wystrzyże na żytelę... A kobietę ... po prostu weźmie - nieudolnie, zbyt szybko, zbyt ostro, zbyt słabo, zbyt seksualnie, zbyt przedmiotowo ... po czym zaraz ucieknie do swojego garażu. Albo nie weźmie kobiety w ogóle...
Po mistrzowsku penetrujemy inteligencją,
ale to nie inteligencja służy do penetrowania.
Energia męska to potężna moc sprawcza. Jest jak symboliczny fallus w erekcji – silny, twardy, budzący podziw i respekt, jasno wyznaczający kierunek, pewny siebie, godny zaufania. W swej esencji każdy mężczyzna posiada takie atrybuty i każdy mężczyzna, jak fallus, instynktownie, ma swą moc sprawczą skierowaną na ... pogoń za kobiecością. Gdyby retrospektywnie wrócić do męskiej nastoletniości, przed naszymi oczami pojawi się często młody, pełny wigoru chłopak, który rumieni się na widok atrakcyjnej koleżanki z klasy, którego myśli galopują ku wieczornemu spotkaniu na plaży, którego objętość spodni spontanicznie rośnie, w skutek odpływu krwi z mózgu do energetycznego centrum chłopaka, powodując jedno z najmilszych ze znanych mężczyźnie odczuć – naturalnej niekontrolowanej erekcji wraz z towarzyszącym jej całkowitemu skupieniu uwagi na źródle tej erekcji – kobiecie.
Wydarza się jednak zaraz coś paskudnego. Chłopaka nagle, jak obuchem w łeb, dopada zażenowanie. I ucieka. Czuje się wynny, brudny i grzeszny. I obiecuje sobie, że w życiu nie dopuści do podobnie skandalicznego zachowania. A jeżeli jeszcze raz spotka tę dziewczynę, to dopiero jej powie, jak jej nie lubi i jaka z niej wiedźma.
Potencjał męskiej energii chłopaku jednak nie ulega zmianie. Nie mamy wpływu na nasze naturalne predyspozycje, na to kim i z jakim potencjałem się rodzimy. Mężczyzna – samiec człowieka – rodzi się z energetycznym potencjałem skierowanym przede wszystkim na kobietę – samicę człowieka, tak jak dzieje się to w każdym innym gatunku. Jednak tylko jeden gatunek, człowiek, od pokoleń samogwałci się psychicznie, potępia i karze, wmawiając sobie całe życie, że jego boskie przyciąganie do kobiecości jest grzeszne. Cała kultura, zwłaszca białego człowieka, budowana jest na tym tragicznym w skutkach kłamstwie. Bo masowa kultura, jak i każda masowa indoktrynacja i propaganda, budowana jest przez osobników, którzy, z tej samej przyczyny, co przypadek opisywanego chłopaka, poprzysięgli zemstę na erekcji i żywiąc głeboką osobistą urazę do kobiet, trują cały świat nieprawdą, że mężczyzna pożądający kobiety jest zwykłym zwierzęciem. Mistrzów propagandy poznasz od razu – oni są masowo podziwiani, ale nie są podziwiani przez najbliższych, nie ma wokół nich szczęśliwych kobiet.
Chłopak skarcony przez kulturę, a także przez samosąd, który zainfekował jego umysł, przestaje ufać swej energii, swej męskości, swej erekcji. Jego potencjał, jego męska potencja, pozostaje jednak w mocy – i od tego momentu szuka jej upłynnienia gdziekolwiek jest to możliwe, z wyłączeniem zakazanej kobiecości.
Jak na autopilocie, szturchany przez rodziców, katechetę, popkulturę i partnerkę, która z jakiejś desperacji z nim jest (choć to inna niebywała opowieść), stać go jeszcze na przedstawienie ślubne, kilka wytrysków o sile kończącej się pasty do zębów i rach-ciach mamy rodzinę. Pojawiają się dzieci, żona marzy o męskim wsparciu, a mąż? To już nie mężczyzna, tylko mąż. A mąż też nie wie, co się z nim dzieje. Zaczyna się miotać. Penetracja kobiecości zakazana, penetracja żony coraz bardziej skomplikowana, a męski potencjał mniej lub bardziej aktywny. Co zatem pozostaje? Skanałować potencjał męskiej energii w sposób społecznie i kulturowo dozwolony. I wracamy do niekończącej się listy dziś bardzo męskich aktywności: masterkowicz domowy, osiedlowy filozof, hopbbysta-masturbator, etyczny moralizator, religijny purysta, żarliwy: biznesmen, ogrodnik, naukowiec, pracoholik, partyjniak, kibic, nacjonalista, patriota, działacz społeczny, alpinista, maratończyk, fejsbukowy hejter, alkoholik, gamer, damski bokser, gaduła, a wersji nieco żywszej, acz bardziej zakłamanej – piewca rodzinnych wartości i bzykacz poboczny.
I tak jak w przypadku chorób cywilizacyjnych, to nie jednostka jest tu winna! Nie alkoholik, nie narkoman, nie pedofil, nie impotent. To system piętnujący naturalne męskie instynkty i predyspozycje. To instytucje społeczne, pańswtowe, religijne oraz my sami, mężczyźni i kobiety. Mężczyźni, którzy z zaśmieconym umysłem, nie potrafią dotrzeć do korzeni swej odciętej męskości, i kobiety, które przedkładają iluzorycze bezpieczeństwo, nijakość i ufność w wykastrowanych mężczyzn nad życie pełną piersią i ufność w mądrość swej kobiecości.
Tylko prawda może nas wyzwolić.
To nie jakiś tam wyświechtany banał. To jedyna recepta na uzdrowianie wyjałowienia damsko-męskiego. Nadszedł czas, kiedy odwaga do wypowiedzenia prawdy o sobie, o swoim życiu, o jego prawdziwym obliczu, wydaje się jedyną szansą na uzdrowienie naszego gatunku. Nadszedł czas, by otwarcie opowiedzieć o tym, jak funkcjonują rodziny, jak zagubione i niezaopiekowane czują się kobiety, jak wewnętrznie rozwastwieni są mężczyźni. Nadszedł czas, by zakwestionować idylliczny kształ wymarzonej komórki społecznej i zadać sobie pytanie:
Czego potrzebuje mężczyzna? Kobiety, czy prawdziwej kobiecości?
Czego potrzebuje kobieta? Mężczyzny, czy prawdziwej męskości?
I jeszcze jedna refleksja – żyjesz w konwencjonalnej rodzinie? Czy zauważasz obszary, które mogą potencjalnie szwankować ze względu na opisane tu zjawisko? Nie zauważasz? Hmm... ciekawe. Jesteś tak wyjątkowy, czy tak mało uważny?
Czy jesteś kobietą, czy mężczyzną, w kwiecie wieku, masz swoje doświadczenia, z domu rodzinnego, z pierwszego związku, drugiego, trzeciego, przeszłego, czy obecnego. Opowiedz prawdę o swoich przeżyciach, refleksjach, lekcjach. Twoja historia ma znaczenie. Dla Ciebie, dla innych, dla potomnych. Spotkaj się z ludzmi o dobrych i przejrzystych intencjach. Są kręgi i spotkania kobiece, męskie, mieszane. W kręgu nikt nie ocenia. Co w kręgu powiedzianie, w kręgu pozostaje. Odwagi. Tam poczujesz atmosferę, która sprzyja odwadze do wypowiedzenia prawdy. A tylko prawda może nas uzdrowić. A może czujesz wstyd przed wyjawieniem swej niepenetracyjności? Właśnie wstyd jest wyraźną wskazówką, że umyka Ci prawda. Wstyd jest kompasem prawdziwego meżczyzny.
Otrzymałeś męski dar penetracyjnej odwagi, której kierunek jasno wyznacza Twój fallus - ku kobiecej energii. Ucz się odpowiedzialności za swą misję. Podążanie za swą naturalną esencją jest prawdziwą odwagą. Przywróci Tobie i Twojej kobiecie uwalniające zjednoczenie – z sobą i z esencją życia.
Wykorzystaj potęgę męskiej energii do otwierania kobiecych dusz, adorowania kobiecych ciał, penetrowania kobiecych serc.
A potem ... dowolnie penetruj co chcesz...
Odwagi.
Commentaires