Jeszcze czasem...
- michalleciej
- Jan 15, 2019
- 4 min read
Updated: Jan 4, 2022

Jeszcze czasem łapię się w swej starej, ogromnej, zwodniczej, wszechobecnej iluzji, że przewyższam mądrością kobietę...
Jeszcze czasem łapię się na tym, że rozumiem tak wiele...
Dziś też się na tym złapałem... i coś zrozumiałem.
Zrozumiałem, że cokolwiek rozumiem... nie ma większego znaczenia. Wręcz... wszystko to, co rozumiem, nie ma znaczenia. Znaczenie ma to, czego nie rozumiem. Bo to jest właśnie prawdziwy świat, prawdziwe Życie. I to prawdziwe Życie jest przestrzenią, z którą nie ma połączenia rozumujący umysł, umysł zwyczajowego mężczyzny. I że z tą przestrzenią połączenie ma każda kobieta. Z natury. Dlatego kobiety zrozumieć nie można. Dlatego, jeżeli rozumiesz kobietę, to znaczy, że bardzo się mylisz. Zrozumieć o kobiecie można tylko jedną rzecz – że kobiety nie można zrozumieć. Męski imperatyw zrozumienia kobiety, życia, świata już mną nie steruje. No dobra, jeszcze czasem. Ale gdy biorę głęboki oddech, zamykam oczy i przeganiam myśli, wtedy czuję Prawdę. Nienazwaną. Niedefiniowalną. Wieczną.
Ale świat istot ludzkich utracił połączenie z tym wymiarem. Nie zna go. Już go nie czuje. Boi się go, gdyż go nie rozumie. Dlatego z taką konsekwencją zwalcza, wypiera, wymazuje. Liczy się tylko to, co rozumie. Czego nie rozumie, jest wrogie. A życia nie można zrozumieć. Wszechświata nie można zrozumieć. Kobiety nie można zrozumieć. I tak właśnie kobieta staje się wrogiem. A dokładnie kobiecość staje się wrogiem. Wrogiem dla mężczyzn i wrogiem dla kobiet. Więc mężczyźni boją się kobiet. I kobiety boją się samych siebie. Bo siebie już nie czują, bo już tylko próbują się zrozumieć.
Nie można zrozumieć kobiety. Ale można poznać kobietę. I jest tylko jeden sposób, by poznać kobietę - trzeba ją całkowicie, kompletnie pokochać. Pokochać każdy jej wymiar, każdy jej fragment, każdą jej emocję, każdą jej chwilę, każdy uśmiech i każdą furię. Wystarczy, że będzie w niej coś czego nie pokochasz... wtedy nie poznałeś tej kobiety. Wystarczy, że do pokochania jakiegoś jej aspektu nie będziesz miał odwagi, wtedy wykreujesz niekompletny obraz tej kobiety i będziesz żył w fałszu. Ale nie w tym problem. Największy problem w tym, że kobieta ufa mężczyźnie – więc zaufa, że to jak ją widzisz, jest nią kompletną. Ona również nie zauważy tej części siebie, której Ty nie zauważyłeś, bo bałeś się pokochać, bo bałeś się dotrzeć do prawdy o niej. I będzie żyła w poczuciu niekompletności, w braku połączenia z sobą i życiem, będzie w jakimś sensie prowadzić okaleczone życie. Jej brak połączenia z całością życia przeniesie się na Ciebie i Wasze życie. Zatem nie kochając kobiety okaleczasz siebie, okaleczasz kobietę, okaleczasz Życie.
To samo dotyczy kobiet, które siebie nie kochają. Próbują na darmo zrozumieć kłębowisko swych uczuć, emocji i energii... zamiast na powrót zacząć sobie ufać, i przestać rozumieć, a znów zacząć czuć.
Wiem, trudno to zrozumieć. TO DOBRZE.
Rozpocznijmy zupełnie nową podróż. Podróż do NIE-ROZUMIENIA. A wszystko zacznie się układać.
Boli? TO DOBRZE.
Pogłebianie miłość boli. Ale to nie cierpienie. To akupunktura miłości. Znów rozum podpowie nie zadawaj bólu. Jednak bez bólu nie będziesz wiedział, gdzie jesteś. Ani gdzie jest kobieta. Ani gdzie jest teraz Wasza relacja. Serce nie otwiera się bardziej, jeżeli jest tylko głaskane. Stabilizacja zabija serce. Zamienia je w fizjologiczną pompkę. To ważna funkcja. Ale to tylko fizyczna praca. Serce przede wszystkim przepompowuje emocje i uczucia. Serce pompuje Życie. Głaskane serce pracuje równomiernie, beznamiętnie. Serce wystawiane na próbę, na mniej lub bardziej ładogne emocje, wpompowuje w Ciebie namiętność. Namiętność zabiera Cię w nieznane, w nie-rozum, w życie. Namiętność to bijące szybko serce. To przekierowanie energii z mózgu do ciała, do serca, do połączenia z tym kim jesteś. Życiem.
Jeszcze czasem próbuję rozumieć. I wyczuwam to od razu. Bo zaraz potem cierpię. Cierpienie to nic innego jak podążanie za myślą. Ból się dzieje. Przychodzi i odchodzi. Cierpienie nie odejdzie, dopóki myślisz. Chcesz zrozumieć Życie, dlatego cierpisz. Zauważ, że każda myśl, na której skupisz się odrobinę zbyt długo, kończy się czarnym scenariuszem. Każda, nawet najradośniejsza. O, moje kochane dziecko, jak ja je kocham... ale ono kiedyś też odejdzie. O, moje piękne ciało... kocham je... a co z nim będzie za 10 lat? O mój mężczyzna, moja kobieta... czy zawsze będzie mój/moja?
Zadawanie pobudzającego do życia bólu to energia męska. Jest ona w każdym z nas. Aby jej użyć, potrzeba odwagi. A my zwyczajowo sięgamy do niej z lękiem, dlatego nie zadajemu bólu, tylko cierpienie. Gdy sięgamy z lękiem, nigdy nie aplikujemy odpowiedniej porcji tej energii. Albo za mało, wtedy się wycofujemy. Albo za dużo, wtedy zadajemy gwałt. I tak i tak cierpimy.
Jest tylko jeden język, którym można porozumieć się z sercem, z kobietą, z Życiem. Jest nim ufność. Ufność w serce, w kobiecość, w życie. Nie szukaj jej w rozumie. Używaj rozumu do codziennej nawigacji, do utrzymywania i korygowania kierunku. Ale wybranie kierunku pozostaw mądrości istnienia. Gdzie szukać tej mądrości? Zacznij od kobiety, która jest najbliżej Ciebie. Tam jest jej najwięcej. Zwłaszcza w chwilach, gdy rozum kompletnie się nie zgadza.
Jeszcze czasem próbuję rozumieć, definiować, werbalizować. To przereklamowana ścieżka. Prowadzi do kłamstw. To pętla - dosłownie i w prznośni.
Ścieżka do prawdy, miłości, kobiecości jest niewypowiedzianie szersza. I nie ma końca.
Szukajmy jej wszędzie poza wybrukowaną ścieżką rozumu.
Kiedy rozum mówi STOP, idź. Kiedy poczujesz lęk, wejdź w niego. Tam czeka Prawda.
Odwagi.
Comments