Prawdziwy romans...
- michalleciej
- Oct 16, 2018
- 3 min read
Updated: Jan 4, 2022

Dlaczego temat Miłości tak często do mnie wraca?
Chyba dlatego, że tak zwana miłość jest fundamentem związków. Tylko coś z tym fundamentem jest bardzo nie OK... No bo co to za fundament, skoro postawione na nim budowle...
albo sprawiają wrażenie solidnych...
albo są solidne, ale przez chwilę...
albo wyglądają z zewnątrz jak pałace, a do środka lepiej nie zaglądać...
albo rozpadają się jak domki z kart...
albo zawalają się jeszcze na etapie budowy...
No więc co to za fundament zwany miłością???
A co jeżeli nie wiemy czym jest miłość, za to miłością nazywamy co byle popadnie... byle tylko dać sobie argument, że to co łączy mnie z partnerem jest odpowiednią podstawą to zbudowania związku...? No bo życie bez związku nie mieści się w głowie...
Z czym najczęściej mylimy miłość?
Z zakochaniem...
Najczęstsza pomyłka. W zakochaniu intensywność uczuć, emocji i namiętności jest tak wielka, że tracimy jakąkolwiek zdolność analizy tego co się dzieje. Rodzące się uczucie pasuje idealnie do opisów romantycznych historii, czujemy, że w końcu los obdarował nas tym wymarzonym, upragnionym i wyczekiwanym partnerem... podczas gdy prawda jest taka, że siła zakochania wskazuje nie na to jak cudownego partnera spotkaliśmy – paradoksalnie rzeczywistego partnera nie zauważamy w tym stanie – tylko jak głebokie jest w nas poczucie pustki, której zapełnienia tak pragniemy. Czy możliwe jest zbudowanie stabilnego związku na totalnie niestabilnej burzy emocjonalnej, choćby najcudowniejszej, która zniekształca rzeczywistość?
Z polaryzacją...
Energetyczna polaryzacja kobiecości i męskości to cudowne zjawisko biologiczno-fizyczne. Jak bieguny magnetyczne, pierwiastek męski i pierwiastek kobiecy przyciągają się – czy tego chcesz, czy nie. Przyciągają się energie o przeciwnych biegunach. Kiedy w otoczeniu męskiego mężczyzny pojawi się kobieca kobieta, to ich wzajemne przyciąganie się nastąpi naturalnie, i czy masz podpisane kontrakty anty-polaryzacyjne lub tytanowy kodeks moralny w głowie, nic to nie pomoże przeciw potędze Natury – poczujesz wzbierającą w Tobie fascynację i czyste przemożne pożądanie. Możesz mylnie zinterpretować czysto biologiczną chwilową reakcję, nazwając ją zakochaniem od pierwszego wejrzenia, co w konsekwencji skutkować może ... wyznaniem miłości do końca życia...
Z przywiązaniem...
O ile zakochanie jest najczęstszym zjawiskiem wchodzenia w związki, o tyle przywiązanie jest najczęstszym zjawiskiem niewychodzenia ze związków – niezależnie od kondycji związku. Siła przywiązania zależy w głównej mierze od własnej samooceny. Silne przywiązanie – silne lęki i niska samoocena. Potrzeba bliskości jest w nas zakodowana genetycznie – problem w tym, że jest to potrzeba bliskości z innymi ludzmi, a nie z innym człowiekiem. W bliskości z innymi ludzmi istnieje żywa cyrkulacja energii, wymieniamy się porcjami usług, uprzejmości, opieki, wsparcia, bliskości, wiedzy, intymności, pożywienia, wspólnego spędzania czasu. A my wierzymy, że możemy to wszystko uzyskać od pojedynczego człowieka! Przywiązanie zaczyna się, kiedy dociera do nas prawda, że nie możemy ... a jednak zostajemy...
Zakochanie, polaryzacja, przywiąznie, jak wszystko co przydarza się w życiu, są to dla nas bezcenne lekcje. Bez nich nie mielibyśmy możliwości pogłębiać swojej dojrzałości, a bez dojrzałości nie ma możliwości stworzenia (dojrzałego) szcześliwego związku.
Czym różni się zatem miłość od zakochania, polaryzacji, przywiąznia?
Zakochanie, polaryzacja i przywiązanie nie mogą istnieć bez drugiej osoby, a dokładniej bez swego rodzaju wyłączności na drugą osobę.
Jestem zakochany w Tobie.
Czuję pociąg do Ciebie.
Jestem do Ciebie przywiązany.
I to jest cenna nauka, bo znaczy to, że w momencie braku obiektu zakochania, polaryzacji, przywiązania ... zaczyna się cierpienie.
A miłość?
Miłość nie rozróżnia. Miłość nie szuka wyłączności. Miłość nie przydziela jednej osoby drugiej.
Albo kochasz wszystkich, albo nikogo. Brzmi paradoksalnie, prawda? Ale czy dotychczasowe życie tego nie potwierdza?
Ale czy to w ogóle osiągalne? Kochać wszysto i wszystkich? Nie wiem, czy osiągalne. Ale dociera do mnie coraz jaśniej, że można spróbować i że to jedno z najmocniejszych doświadczeń życiowych... Zacznij szukać miłości nie na zewnątrz, a w sobie. Nie szukaj jej w innej osobie. Szukaj jej poprzez poznawanie, akceptowanie i polubianie siebie. Obserwuj swoje smutki, niedoskonałości, obawy. Obserwuj kiedy i czego zaczynasz się bać. Rozglądaj się wewnątrz swych uczuć i emocji jak widz w sali kinowej i otwieraj oczy ze zdumienia ... lub ze śmiechu, że takie rzeczy Cię niepokoją...
A za każdym razem, gdy wyjdziesz z tego wewnętrznego kina, będziesz czuł, że bardziej się znasz, że wiesz co jest w środku, i że ten środek wcale nie obawia się tak bardzo świata zewnętrznego... A wtedy z nowym, czystrzym, ciekawszym spojrzeniem ujrzysz świat i innych ludzi. A świat i inni ludzie zobaczą Ciebie poprzez to spojrzenie. Zobaczą człowieka spokojnego, pewnego siebie, akceptującego siebie i lubiącego siebie... A to najsłodszy afrodyzjak.
Kiedy poczujesz, że lubisz siebie, poczujesz, że także świat lubi Ciebie...
Poczujesz lekkość, ciekawość, radość i wolność...
Tak właśnie zaczyna się Twój ... romans z prawdziwą Miłością.







Comments