Wszystkie używki świata...
- michalleciej
- Aug 1, 2018
- 3 min read
Updated: Jan 4, 2022

Dziękuję Wam, kochane Używki, za to, że jesteście.
Dziękuję Wam, niedoceniane Używki, za to, że chronicie me siostry, mych braci i mnie przed Obłędem.
Dziękuję Wam, złej sławy Używki, za to, że bronicie Świat przed autodestrukcyjnością człowieka.
Takie cyfry znalazłem …
15 litrów czystego spirytu na jednego Białasa rocznie...
1000 ton amfetaminy rocznie na świecie...
50 000 ton marihuany...
800 ton kokainy...
500 ton heroiny...
oraz… 100 000 000 recept na środki uspokajającę i antydepresanty...
Dlaczego spożycie tych substancji wzrasta skoro opowiadamy wokół, że jesteśmy coraz szczęśliwsi, bo mamy piękny dom, zdolne dzieci, szczęśliwą rodzinę, stać nas na wakacje nad morzem i nowego SUV`a?
Dlaczego spożycie tych substancji zaczyna się w coraz młodszym wieku?
Odpowiedź wydaje się prosta: nie jesteśmy zadowoleni z życia, które sami wybieramy – to jeżeli chodzi o nas, dorosłych – oraz, życie jakie fundujemy naszym dzieciom, dalekie jest od ich wyobrażeń o beztroskim dzieciństwie.
Czego zatem brakuje?
Brakuje:
AKCEPTACJI – my dorośli i dzieci – przekonani jesteśmy, że nie jesteśmy wystarczająco fajni. Dlatego większość czasu staramy się „grać” fajnych, spełnionych, szczęśliwych. I ta gra jest tak męcząca – gramy w nią prawie całe życie – że musimy od niej intensywnie odpocząć, wręcz odciąć się od tej sztucznej „roli” życiowego szczęściarza... za pomocą drinka, tabsa, czy krechy.
BLISKOŚCI – dorośli naiwinie wierzą, że muszą zarabiać więcej i więcej i pracy zawodowej poświęcają większość swojego życia. Zmarnowani codziennością i karierą nie zwracają uwagi na fakt, że w ich otoczeniu domowym żyją inne istoty – dzieci, partner. Swoją potrzebę bliskości neurtalizują używkami, pomijając fakt, że reszta domowników cierpi z powodu nieobecności jednego z członków rodziny – albo jest w pracy albo przed telewizorem. I niedobór bliskości też zaczynają wypełniać używkami.
OBECNOŚCI – kobiety, z natury kochające bliskość z innymi ludźmi, cierpią w większym stopniu z powodu braku bliskich relacji. Mąż jest albo w pracy albo przed telewizorem, dzieci albo z kolegami albo przed komputerem, przyjaciele mają swoje problemy, a z rodzicami, siostrami i braćmi nie da się wytrzymać jednego popołudnia... Mężczyźni kochają obecność kobiet i bliskość ich ciał. Ale w wyniku swych nieświadomych uczynków i niedojrzałych decyzji odebrali sobie możliwość czerpania energii z naturalnego obcowania z kobietami. Co pozostaje i kobietom i mężczyznam w chwilach samotności? Prozac, wino, whiskey, żołądkowa gorzka...
AUTENTYCZNOŚCI – i nawet jeżeli prawdziwe będą warunki życiowe, o których mowa powyżej, nie dajemy sobie prawa do przyznania się do swoich problemów, dylematów i frustracji, co prowadzi do chronicznego stanu bycia w konflikcie ze samym sobą. Jest nam źle, ale nie mamy komu o tym powiedzieć, gdyż boimy się ocenienia i odrzucenia. Nie powiemy partnerowi, bo pomyśli, że go nie kochamy, nie powiemy rodzicom, bo zacznie się odwieczne „a nie mówiliśmy...”, nie powiemy dzieciom, bo dzieciom się o takich sprawach nie mówi, nie powiemy znajmomym, bo przecież oni znają nas jako ogarniętych, nie powiemy psychologowi, bo do psychologa tylko psychole chodzą... i na koniec nie powiemy sobie... bo z bezradności i beznadziei nasz aparat psychiczny postanawia zacząć zabawę w wyparcie. No a gdy wyparcie nie zadziała... to na szczęście mamy używki.
To nic osobistego, to druga strona życia w komfortowych warunkach cywillizacji człowieka XXI wieku. Brak akceptacji, bliskości, obecności i autentyczności są skutkiem ubocznym życia w społeczeństwie zorientowanym na posiadanie.
Gdyby nie używki, trudniej byłoby egzystować.
Oczywiście, to tylko rodzaj odmóżdżacza.
Ach, gdyby jeszcze udało się zachować umiar...
Zastanawiam się bardzo poważnie, czy możliwe jest dziś życie ... bez używek?
PS. Z drugiej strony, po co w ogóle czytać te bzdury... Choć, idziemy się nawalić :)
Comments