Czy to jest miłość, czy to zakochanie?
- michalleciej
- Feb 6, 2018
- 3 min read
Updated: Jan 4, 2022

Miłość, życie, otwartość, obecność… nie ma różnicy, jakich słów użyjemy do określenie tego unikalnego daru, jakim obdarowano każdego z nas – życiem. Pośród nieskończonej mnogości materialnych bytów wokół nas, mi – człowiekowi, dano jednocześnie żyć i zdawać sobie z tego sprawę. Jesteśmy cudem istnienia i każdy z nas to czuje gdzieś w głębi siebie. Nasze oczy i uszy widzą i słyszą świat dookoła, czujemy kształt i smak obiektów, rozpoznajemy i podziwiamy – z rozdziawionymi japami!! – nieogarniętość kosmosu, gwiazd, planet, naszej zielonej planety, księżyca, oceanów, mórz, gór, dinozaurów, rzek, lasów, łąk, drzew, kwiatów, trzmieli, mrówek, lemingów, kotów, psów, krów, tęczy, chmur, rosy, wiatru, grawitacji, pełnej życiodajnego tlenu atmosfery, bicia serca, trawienia jelit, filtracji nerek, zabliźniania skóry, myśli, uczuć, emocji… I choć umyka nam to na co dzień w wirze walki o comiesięczną należność finansową, to nachodzą nas chwile wyciszenia, kiedy poprzez zamęt zaśmieconego umysłu przebija się nienazwane poczucie istnienia scalającej wszystkie te cuda energii, zwanej istnieniem, życiem, czy Naturą… Właśnie te chwile wydają się być wskazówkami, nie do zrozumienia, ale do poczucia, czym jest Miłość.
I każdego ranka, mniej lub bardziej świadomie, „uruchamiamy” tę fascynującą i niepowtarzalną mechaniczno-fizjologiczno-emocjonalno-duchowo-mysląco-materialno-energetyczną, pełną życia instalację, zwaną żyjącą istotą ludzką, lecz zwlekając lewą nogę z wyra, w niewybaczalny sposób redukujemy magię niewyjaśnionej acz namacalnej kreacji do … nieszczęsnego worka mięsa i kości, przed którego zaczerwienionymi gałami właśnie stanął... kolejny parszywy, stresujący, szary i do znudzenia powtarzalny dzień.
I jak bumerang wraca pytanie: co ożywia życie? Miłość czy zakochanie?
Zdecydowanie to i to. Ale w zupełnie odmienny sposób. Najważniejsze, żeby nauczać się rozróżniać miłość od zakochania, bo zbyt często, nieświadomi jak zgubna może być pomyłka, idziemy w zaparte szukać miłości, znajdując co najwyżej kolejne ulotne i niechybnie rozczarowujące zakochanie.
Zakochanie można znaleźć, kiedy trafimy na osobę, która zawróci nam w głowie.
Miłości nie można znaleźć. Można ją tylko zacząć zauważać. Bo ona jest wszędzie.
Życie samo podsuwa przykłady i wskazówki, jak rozróżniać te na pozór nierozróżnialne zjawiska...
Zakochanie zaczyna się tąpnięciem. Miłość zaczyna się wyciszeniem.
Kiedy na naszej drodze pojawia się „wymarzony” partner, nasza euforia sięga zenitu. To najważniejszy moment w moim życiu! Teraz zacznę żyć! Moję życie nabrało sesnu! Innymi słowy, dopiero po zaistnieniu „największego” zdarzenia, zaczynam żyć i cieszyć się mniejszymi.
Miłość nie szuka „największego” zdarzenia. Wręcz przeciwnie, miłość to radość z codzienności, to adoracja „najmniejszych” rzeczy w życiu, jak spacer po lesie, czy widok klucza dzikich gęsi.
Zakochanie zamyka serce. Miłość serce otwiera.
Miłość to stan umysłu. Miłość to pełna otwartość na każdą chwilę, na każde zdarzenie, na każdego człowieka. Prawda, do tego potrzeba odwagi.
Zakochanie to zamknięcie życia w kajdanach wymarzonej relacji. Od dziś Ciebie tylko kocham! Jesteś dla mnie najważniejszą osobą. Bez Ciebie życie traci sens. Śmieszne? Ale dlaczego takie kuszące? Przestaje dziwić fakt, że życie w parach izoluje od innych ludzi, ogranicza wolność i rozwój człowieka. Zakochanie to lekka ... asekuracja?
Zakochanie żąda swego kochanka. Miłość milczy, dziękując za każdą chwilę życia.
Zakochanie jest formą egoizmu. Odpowiada na pytanie: Czego pragnę od życia?
Miłość jest formą adoracji. Odpowiada na pytanie: Czego życie pragnie ode mnie?
Wyobraź sobie każdy poranek, kiedy budzisz się bez pretensji o niespełnione życie intymne, otwierasz okno, wdychasz świeże powietrze i z czystym umysłem mówisz do siebie Kocham życie! Czym mogę się dziś odwdzięczyć za otrzymany dar istnienia?
Zakochanie kocha iluzję. Miłość jest prawdą.
W zakochaniu widzę drugą osobę taką, jaką sobie wyobrażam. Bez grubszych wad. Tym razem to naprawdę wyjątkowy człowiek.
W miłości widzę drugą osobę taką, jaką jest w rzeczywistości. Miks zalet i wad. Ciekawa osoba.
Dlatego warunkiem miłości jest przebudzenie z zakochania.
Czy to nie plaga, że ten wyjątkowy człowiek, okazuje się po czasie uosobieniem ignorancji, naiwności, niedojrzałości, czy ograniczoności horyzontów?
Zakochanie wymusza deklarację czasu. W miłości czas nie istnieje.
Zakochanie: Jestem po uszy zakochana. Znalazłam partnera na zawsze. Podpiszmy umowę.
Miłość: Jestem szczęśliwa. Dziękuję Ci za to, że po prostu jesteś.
Człowiek z natury nie jest stworzony do samotności. Co nie oznacza, że samotność w Naturze nie występuje. Zakochanie wydaje się być jedynym antidotum na syndrom samotności. Dlatego całe życie gonimy za zakochaniem, choćby pośledniej kategorii. I najgorsze, że nie wyciągamy wniosków.
Miłość to zaakceptowanie życia w swej naturalnej postaci, razem z samotnością. Wtedy przestajemy wyczekiwać zakochania. I paradoksalnie, poprzez akceptowanie życia w rzeczywistej postaci, stajemy się piękniejszymi ludźmi, radośniejszymi, spokojniejszymi, bardziej promiennymi, bez oczekiwań, bez żalu do życia i okazuje się, że ... na naszej drodze zaczynają pojawiać się równie piękni, radośni ludzie... A my już ich wcale do pełnego szczęścia nie potrzebujemy, a za to cieszymy się z każdej wspólnie spędzonej chwili.
Miłość to życie w pełni. Pełna otwartość i obecność. W związku, czy w samotności.
Zakochanie to zrzucenie odpowiedzialności za moje szczęście na kogoś.
Miłość to wzięcie pełnej odpowiedzialności na siebie.
Miłość to pokochanie siebie, takim jakim jesteś – a to jedyna recepta na zbudowanie prawdziwego związku.







Comments