O odwadze dojrzałej.
- michalleciej
- May 22, 2017
- 5 min read
Updated: Jan 4, 2022

Bliskie relacje to nasze najpiękniejsze ale i najtrudniejsze projekty życiowe. Wymagamy od nich tak wiele, ale lekceważymy potrzebę dokształcania się z zasad współżycia, licząc na to, że umiejętność współżycia z innymi mamy we krwi. Może i mamy, jednak okazuje się, że utraciliśmy naszą wrodzoną relacyjność, żyjąc od pokoleń pod wpływem pseudo-wartości społecznych, religijnych i cywilizacji posiadania, co doprowadziło do powstania przepaści między wykreowanym ideałem związku, a rzeczywistymi możliwościami dwojga ludzi.
Ten rozdźwięk między oczekiwanym kształtem związku, a rzeczywistym kształtem związku, jest źródłem nieporozumień, cierpienia i rozpadu związków, ponieważ partnerzy nie przyglądają się uważnie źródłom nieporozumień i nie mają wystarczającej odwagi, by otwarcie o nich mówić.
Bez odważnych rozmów żaden związek nie osiągnie dojrzałości.
Każde nieporozumienie zamiecione pod dywan oddala partnerów. Każde odważne stawienie czoła konfliktom zmniejsza przepaść między związkiem wyobrażonym, a związkiem rzeczywistym, oraz pogłębia samoświadomość partnerów, a to zwiększa szanse, czy to na przetrwanie związku, czy na zbudowanie kolejnego w dojrzalszym kształcie.
Kiedy uda nam się wyjść zwycięsko z pierwszej fazy konfliktu, sprzeczki czy kłótni, to znaczy, kiedy uda nam się opanować nieprzemożoną chęc agresywnej riposty, mamy wyjątkowo komfortową sytuację – szansę – by z należytą powagą przyglądnąć się zaistniałej sytuacji i co takiego zadziałało się w partnerach.
Jedna uwaga. Stan wzburzenia, poirytowania, jeżeli już w niego wpadlliśmy, utrzymuje się minimum 15-20 minut. Jest prawie pewne, że, choć wydawać się może, iż jesteśmy spokojni, podejmowanie próby wyjaśnienia sobie zaraz po sprzeczce co który partner miał na myśli, doprowadzi do eskalacji i dalszych emocjonalnych przepychanek. W stanie wzburzenia nie komunikuje się partner z partnerem, tylko urażone dziecko z urażonym dzieckiem.
Zatem bądź zadowolony z siebie, jeżeli udało Ci się wyjść ze sprzeczki z opanowaniem – to prawdziwa odwaga spacyfikować swe impulsy – i wykorzystaj tę szansę na odważną rozmowę o całym zajściu. Zazwyczaj źródło konfliktu ukryte jest w całkiem innym miejscu niż nam się wydaje i posłuże się popularnym przykładem, że żal żony o niewyniesione śmieci nie znaczy tego, że nie ma już gdzie wyrzucić obierek po ziemniakach, tylko z dużym prawdopodobieństwem jest oznaką poczucia niewystarczającej opieki i wsparcia od partnera.
Kobiety komunikują się językiem emocji. Mężczyźni do komunikacji używają logiki słownej. Prośba o wyrzucenie śmieci składająca się z kilku słów może zawierać, i zazwyczaj zawiera, wyraźny ładunek emocjonalny. Od dojrzałego mężczyzny wymaga się, aby umiał ten ładunek wyczuć – niekoniecznie zrozumieć – ale wyczuć, a następnie by miał odwagę zapytać „co tak naprawdę się dzieje”. Odwaga w takim ujęciu oznacza, że mężczyzna umie zauważyć emocje kobiety, jest gotowy podjąć dyskusję na ich temat oraz jest świadomy, że taka dyskusja z największym prawdopodobieństwem skupi się na pretensjach w jego kierunku. Będąc świadomym rzeczywistych wad i zalet związku, predyspozycji i ułomności własnych, łatwiej przyjdzie nam zaakceptowanie stanowiska partnera – a bez tego nie ma mowy o zrobieniu kolejnego kroku – wyciągnięcia lekcji z zaistniałej sytuacji, by zminimalizować jego powtórzenie się w przyszłości.
Jakie są typowe pretensje w związku? Zazwyczaj inne będą żale kobiety, a inne mężczyzny. Oto kilka najczęściej spotykanych:
Pretensje kobiety: za mało troski o dom, za mało czasu spędzanego wspólnie, za mało czasu spędzanego z dziećmi, zbyt częsta ochota na seks, za mało przytulania, zbyt dużo czasu spędzanego z kolegami, zbyt mało planowania rodzinnych aktywności, zainteresowanie innymi kobietami, spędzanie zbyt dużo czasu w pracy, szorstkość czy brutalność.
Pretensje mężczyzny: za mało seksu, brak ochoty do spotykania się ze znajomymi, większa troska o dzieci niż o partnera, zbytnie wymagania co do czystości w domu i w ogrodzie.
Co można dodać to tej listy?
I tak jak zarasta stare koryto rzeki, tak też szlamieje związek, jeżeli wzajemne pretensje nie będą zauważane, dyskutowane i korygowane. Problem w tym, że większości ze wzajemnych pretensji nie da się pozbyć raz na zawsze, one pojawiały się i będą pojawiać okresowo – i to jest OK, bo to część związku – zadaniem dojrzałych partnerów jest niedopuszczenie, by pretensje stały się śmierdzącym klepiskiem, po którym stapąć przyjdzie codziennie, a którego już nikt nie będzie zauważał, tylko udawał, że podłoga jest w dobrym stanie. Można to nazwać wycofaniem lub rezygnacją. To właśnie przeciwieństwo odwagi. Częsty wewnętrzny dialog, który prowadzimy w głowie w takich przypadkach, może mieć kształt „dobra, próbowałem tyle razy jej wytłumaczyć... już nie mam sił” albo „on tylko wymaga, a nic nie daje... mam tego dość”.
I co dalej? Odwaga to nie częsta postawa, więc większość związków żyje z zabrudzonym klepiskiem, bojąc się ponownej konfrontacji z partnerem z jednej strony, i lękając się ewentualnego widma rozłąki z drugiej. Wtedy dominacja silniejszego partnera wychodzi na światło dzienne i zaczyna się rozrastać. Kończy się to despotycznym partnerem, potem ojcem lub dominującą partnerką, potem matką. A to prowadzi to wyhodowania kolejnego dysfunkcyjnego pokolenia. Ale cóż się dziwić, skoro sami pochodzimy z rodzin, gdzie nasi rodzice, z wielu mniej lub bardziej obiektywnych powodów, wybierali dla swojego i naszego dobra mniejsze zło, bo brakowało odwagi, by stawić czoła relacyjnym wyzwanieom, kiedy na pierwszysm planie była trudna sytuacja materialna i silne normy obyczajowe.
Statystyki dotyczące dysfunkcyjnych związków są nie za piękne. Do największej ilości aktów przemocy dochodzi w zaciszu domowym – dominujący partner. Największa ilość dzieci trafiających do poradni psychiatrycznych pochodzi z rodzin zarządzanych przez apodyktyczną kobietę – dominująca partnerka.
Odwagi! Boimy się ryzykownych decyzji, bo w głowie już dawno ułożyliśmy sobie misterny scenariusz na przyszłość, w którym odarci z dóbr materialnych, głodni, zziębnięci i samotni, dogorywamy na jakimś odludnym i mrocznym zadupiu.
Przesadzam? To jak to się dzieje, że nie mamy odwagi na radykalne kroki? Dlaczego nie mamy odwagi na wypowiadanie swojego stanowiska? Dlaczego nie mamy odwagi wracać do nieważkich, ale periodycznych tematów? Bo boimy się wyimaginowanych konsekwencji i tego, że rozłąka z partnerem to koniec świata. I żyjemy na pół gwizdka, z narastającymi pretensjami do partnera i z pretensjami do siebie, że nie stać nas było na odważny krok... ale co by ludzie mówili... albo na kogo wyrosłoby nasze biedne dziecko, gdyby nie miało mamy i taty. A tak – dzieci często mają mamę i tatę pod jednym dachem i oglądają codziennie przedstawienie na przemian obrażonych, dumnych, zrozpaczonych, mściwych rodziców i wszystko na to wskazuje, że gdy dorosną, będą w stanie budować dokładnie takie same „szczęśliwe” rodziny. Dzieci czują naszą energię, nasze emocje. Kiedy rodzice przestają się szanować – zaobserwujesz to po nowym gościu w domu, zwanym pogardą – zaczynają generować pole negatywnej energii, złych emocji. Dzieci przebywające w tym polu nasiąkają negatywną energią i negatywnymi emocjami. W przyszłości może się to objawić dwojako: dzieci nie stworzą bliskich relacji, czyli nie znajdą partnera oraz Wasza relacja z dzieckiem stanie się traumatyczna.
Twoja odwaga to inwestycja w dobre relacje Twoich dzieci.
Odwaga to składnik prawdziwej miłości. Odwaga to szacunek dla partnera. Bez wskazania wzajemnych ograniczeń Wasz związek nie będzie się rozwijał, będzie przymierał. Partnerzy nie są w stanie dostrzec wszystkich reakcji wzajemnie krzywdzących, zatem miej odwagę opowiadać o swoich uczuciach, o tym co Cię boli.
Tradycyjnie wychowany mężczyzna nie pojmie, jak ważne jest przytulanie dla kobiety.
Tradycyjnie wychowana kobieta nie rozumie, jak ważny jest seks dla mężczyzny.
Bez odważnych rozmowów o tuleniu i seksie nie uda się zrozumieć wzajemnych pragnień. A gdy już nabierzecie odwagi, pewności siebie i wprawy, zobaczycie, że każdy konflikt, od sprzeczki o brudną toaletę, do afery o ingerencje teściowej w Wasze życie, dotyczy zadziwiająco często albo zbyt małej ilości tulenia albo zbyt małej ilości seksu. I że zaprowadzenie porządku w tych obszarach jest niezbędne do tego, by związek się rozwijał i wzmacniał.
Uważasz, że w Twoim związku jest inaczej? Może komuś brakuje odwagi, by poruszyć te tematy? Nawet jeśli jest dobrze, zawsze może być lepiej : )
Jeżeli trzymasz w sekrecie swoje cierpienie i nie masz odwagi powiedzieć partnerowi, że Cię krzywdzi – to jak on sam ma to dostrzec?
Jeżeli szczerze kochasz – siebie albo partnera – to zawsze znajdziesz odwagę.
Rozmawiajmy. Szczerze i odważnie.
Comments